Dzisiejszy dzień niczym nie
różni się od innych. Siedzę w szkole przez połowę dnia, jak co
dzień. Ostatnie, co pamiętam to drogę do szkoły. Chwilę później
wszystko się zmienia. Rozmyślam o wszystkim i o niczym
jednocześnie. Rozmawiam, odpowiadam na pytania, śmieję się, gdy
inni się śmieją. Wszystko wydaje się takie proste. Na lekcjach
słucham nauczycieli, wpatruję się tępo w tablicę i błądzę
myślami. Gdy słyszę dzwonek, podnoszę sie od razu i idę na
kolejną lekcję. Cały czas z kimś rozmawiam, choć nie wiem z kim
i o czym. Zachowuję się normalnie, a przynajmniej tak mi się
wydaje. Staram się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Po paru
godzinach siedzę w domu, jak codziennie. Nie pamiętam drogi do
domu, wiem tylko, że się w jakiś sposób tutaj znalazłam. Po
chwili zauważam, że mam w uszach słuchawki, z których gra muzyka.
Idę do swojego pokoju, żeby rzucić je w kąt, ale tam wszystko
robi się wyraźniejsze. Wracają wspomnienia i szara rzeczywistość.
Uciekam więc stamtąd jak najszybciej. Do wieczora nie mogę sobie
znaleźć miejsca, chodzę od pokoju do pokoju, rozmawiam z
rodzicami, aby tylko nie wrócić do mojego pokoju. Po czasie, gdy
się odważę, tam właśnie idę. Nie jest to łatwe, gdyż muszę
się zmierzyć z tym wszystkim. Sama. Rozklejam się. Gdy cały dzień
stwarzam pozory, że jest dobrze, trudno jest teraz zostać
niewzruszoną. Wszystko to do mnie powoli dociera, więc kładę się
do łóżka. Nie dam rady znowu przeglądać starych wiadomości,
zdjęć, analizować wszystkiego krok po kroku. Nie chcę też
myśleć, co by było gdyby... To nie ma większego sensu, ale i tak
pragnę to zrobić, dlatego znowu zapadam w sen. Następnego dnia
tabletki też są koniecznością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz