sobota, 12 marca 2016

Siedzę przy kominku i wpatruję się w ogień. Płomień ma piękny kolor, wpadający w kolor zachodzącego słońca. Z czasem staje się coraz większy, ogień się rozprzestrzenia. Otacza ułożone w kominku drewno, zapalając je kawałek po kawałku. W pewnym momencie ogień zatrzymuje się w miejscu, nie pełznie dalej. Jednak i tak jego wielkość wzrasta, pali się z coraz większą mocą. Drewno staje się zaś coraz mniejsze, coraz bardziej pochłonięte przez płomień, która w nie wnika. Gdy dorzucimy do ognia kolejne kawałków drewna, ogień będzie rósł jeszcze bardziej, płomień będzie coraz większy. Jednak gdy tego nie zrobimy, nie  będziemy go pielęgnować, ogień zgaśnie, nie zostawiając po sobie żadnych znaków istnienia, poza szczątkami drewna... Podobnie jest z miłością.

                                                      "Związek to pracochłonne ognisko.
                                                   Zawiłość, w której chce się być blisko,
                                                      Ale miłość choć przepali wszystko,
                                                   Niepielęgnowana zamienia się w popiół."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz